Hej, terve, 你好
Dziś książkowo. Razem z powoli toczącą się do nas wiosną zerknęła do mnie ochota do czytania, której brakowało mi przez zimowy okres, dlatego bardzo chętnie zapraszam Cię do przeczytania tej pewnie zwięzłej opinii o "Bezcennym darze" Jima Stovalla.
- Dlaczego nie zostawił mi po prostu pieniędzy, jak wszystkim innym?
- Nie zrobił tego, ponieważ zbyt mocno pana kochał - odpowiedziała spokojnie pani Hastings.
Stovall
Zacznę trochę nietypowo, bo od tego, że przedstawię pokrótce biografię autora, która zainteresowała mnie jeszcze zanim zaczęłam czytać tę pozycję.
Jim Stovall jest ślepy. Stracił całkowicie wzrok, ale nie jest to zdecydowanie jego "wizytówką" - zajmuje się wieloma rzeczami, np. jest zaangażowany w wiele przedsięwzięć biznesowych, posiada tytuł mistrza w podnoszeniu ciężarów, pracuje jako mówca motywacyjny i zajmuje się również - pisaniem książek. Pewnie na swoim koncie ma jeszcze ogrom rzeczy, którymi mógłby się teraz pochwalić. Zaciekawiło mnie to ze względu na wywiad, jaki ostatnio obejrzałam na kanale 7 metrów pod ziemią. Opowiadał on o kobiecie ślepej od urodzenia. Bardzo piękny i uświadamiający wywiad pokazujący, że osoby niewidome wcale nie radzą sobie gorzej od osób widzących. Przeciwnie - co prawda nie mają zdolności widzenia świata, ale zamiast tego sprawniej wykorzystują chociażby swój słuch. Bardzo zachęcam do zapoznania się z tym wywiadem.
Żaden z tych chłopców nie ma rodziny, ale każdy wie o rodzinie więcej ode mnie. Myślę, że rodzina opiera się nie tyle na więzach krwi, co na więzach miłości.
O książce
Fabuła nie jest skomplikowana. Książka opowiada historię chłopaka, którego stryjeczny dziadek umiera i wszystkim zostawia pieniądze, swój dorobek, a jednak młodemu Jasonowi nie oddaje nic oprócz dziwnego wyzwania umieszczonego na kasetach. Owe wyzwanie musi przejść pod pieczą bardzo dobrego przyjaciela staruszka - Theodore'a i jego sekretarki - pani Hastings. Jeśli Jason wytrwa przez 12 miesięcy w tym, co wymyślił dla niego zmarły, miał uzyskać największy dar, jaki pozostawił po sobie Red Stevens.
Parę miesięcy przed przeczytaniem "Bezcennego daru" miałam do czynienia z filmem na podstawie tej książki i tak szczerze, nie zrobił on na mnie wielkiego wrażenia. Ot, film do obejrzenia, pośmiania się i zapomnienia. I faktycznie - zapomniałam o nim dość szybko, a jednak gdy zaczęłam czytać książkę (i nie byłam świadoma, że jej ekranizację mam już za sobą) zainteresowała mnie. Akcja działa się w zastraszająco szybkim tempie, bo już od praktycznie pierwszych stron wchodzimy w to, o co chodzi w opowieści.
Z drugiej strony nie ma się co dziwić, skoro historia liczy sobie niecałe 200 stron, a w dodatku czcionka jest sporawa, co oczywiście sprawiło, że czytało mi się bardzo dobrze, ale ta wyprawa kosztowała mnie zaledwie 2 godziny.
Jednak życie bez śmiechu nie byłoby warte złamanego grosza.
Wyjątkowości
Przytoczę jedną sytuację, która szczególnie zapadła mi w pamięć i nawiązuje do cytatu powyżej. Stary Red kazał swojemu wnukowi odnaleźć osobę śmiejącą się, opowiadającą kawały, emanującą radością, mimo swojego życiowego cierpienia. Chciał w ten sposób nauczyć chłopaka dystansu do swojego życia. Uważał, że ludzie biorący wszystko na poważnie, są tymi niezadowolonymi z tego, iż żyją. Dla mnie jest to nieco trywialne, ale nie o to chodzi. Jason przyprowadza do najlepszego przyjaciela Reda, niewidomego chłopaka - Davida, którego poznał w podmiejskim pociągu. David, pomimo swojej ślepoty, rzucał żartami związanymi z tym, że nie widział. Rozbawiał wszystkich dookoła. Wysyłał pozytywną energię, choć reszta zgromadzonych na początku nie miała pojęcia, w jaki sposób zareagować.
Może ta sytuacja nie byłaby taka szczególna, gdybym nie wiedziała o sytuacji autora. Wydawało mi się to takie osobiste, jakby kawałek historii Jasona stał się fragmentem pamiętnika Stovalla i właśnie to wprawiło mnie w największe poruszenie podczas czytania.
Kiedy pod koniec długiego, ciężkiego dnia przerywasz pracę i patrzysz, jak słońce zachodzi nad prostym i solidnym ogrodzeniem, które postawiłeś własnymi rękami, masz poczucie, że na świecie wszystko jest tak, jak być powinno.Jest parę fragmentów, które smyrają za serce, dają chwilę do zastanowienia się. Dla mnie również scena związana z marzeniami (a ja jestem osobą mogącą czytać o marzeniach godzinami) była wyjątkowa i mówiąca, hej, chwila, teraz jest ten czas, kiedy Ty przestajesz na chwilę czytać i myślisz.
I myślałam.
Ta część opowiadała o tym, aby nigdy nie przestawać marzyć. Czasem stawiamy sobie cele, do których dążymy przez całe życie, a kiedy już przychodzą, a my poświęciliśmy dla nich wiele lat - czujemy pustkę. Bo co po osiągnięciu największego marzenia? No i o tym, że starsi ludzie, u schyłku swojego żywota także powinni marzyć. Co nie zawsze jest oczywistością.
Ale takich momentów nie było dużo, właściwie myślę, że mogę je policzyć na palcach jednej dłoni, a i one nie były wyjątkowo zapierające dech w piersiach.
Podsumowuję
To jest dobry "zapychacz czasu", kiedy wieczór, dziwnie się dłuży, a głupio iść spać przed dziewiętnastą, to warto chwycić za tę pozycję. Nie trzeba zbytnio wysilać szarych komórek, tylko po prostu - dobrze się bawić, czasem zrobić "och", "ach" i wyjść z tej podróży z uśmiechem na twarzy, zdając sobie sprawę z tego, że pieniądze wcale nie są najważniejsze, a czasem potrafią narobić wielkich kłopotów, z którymi trzeba się potem rozliczyć.
Trzeba otworzyć serducho na ludzi i nie być emocjonalną sknerą, odczuwającą pozorne przyjemności, uważającą, że zawsze należą się jej pieniądze.
Ja mam mocno mieszane uczucia, ale chętnie dowiem się, czy Ty słyszałeś/aś o tej książce, a jeśli tak - to, co o niej myślisz?
A hiacyntom nie było końca
Swoją drogą, już jakiś czas temu zaprosiłam wiosnę do pokoju i na moim parapecie znalazł się przepiękny hiacynt, którym wprost muszę się pochwalić. A ja jestem wielkim fanem tych kwiatów - rok temu też u mnie gościły, tylko że białe. Uwielbiam ich zapach, wygląd i historię. Dlatego między innymi wiosna pięknie mi się kojarzy!
To musi być piękna książka. W dodatku nie tylko sama fabuła jest ciekawa, ale z tego, co widzę, powieść niesie ze sobą przesłanie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, z których można coś wynieść, dlatego chętnie sięgnę po nią 🙂
OdpowiedzUsuńPiękny kwiat.
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, ale historia brzmi dość intrygująco. To, że autor nie widzi, a mimo to robi w życiu tak wiele rzeczy, robi wrażenie. A fakt, że książka zawiera wątki autobiograficzne, nadaje jej silną wymowę.
Marzyć zawsze można! A nawet trzeba! Pozdrawiam Cię serdecznie! :)
Śliczny hiacynt. ;) O książce, którą opisałaś wcześniej nie słyszałam, ale fabuła mi się spodobała. Widziałam ten wywiad z niewidomą kobietą. Bardzo fajnie się jej słuchało. Lubię kanał 7 metrów pod ziemią i w miarę regularnie tam zaglądam, by zobaczyć rozmowy z ciekawymi osobami. ;)
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pozdrowienia! :)
Ja muszę przeczytać tę książkę, ale mam już całą listę książek do przeczytania a czasu wciąż tak niewiele. Fajna solidna recenzja, przyjemnie się czytało. A co do hiacyntów to sama mam w pokoju ich aż siedem! Uwielbiam ich zapach i wygląd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Bardzo lubię takie książki które są proste,szybko wprowadzają czytelnika, i nie mają "rozwleczonych ",monotonnych wątków ☺
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę tę książkę przeczytać ☺
Pozdrawiam
Lili
Przyznaję się bez bicia juz dawno nic nie czytałam. Bardzo jednak spodobała się mi ta pozycja. Może uda się mi sięgnąć po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Urocza roślinka. Wiosenne klimaty :). Co do książki, to brzmi w miarę interesująco, ale na przeczytanie czeka u mnie wiele ciekawszych :).
OdpowiedzUsuńZnam tytuł, ale nie czytałam książki. Widziałam tylko film. Był całkiem spoko.
OdpowiedzUsuńTo niestety nie mój klimat,l filmu również nie widziałam ;) Cudowna roślina!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce.
OdpowiedzUsuńOgólnie to nie mój klimat, ale po recenzji rozumiem czemu może się bardzo podobać ;>
Nie wciąga mnie to zupełnie. Dużo czytam, ale jestem zwolenniczką innego typu literatury i wielka jej różnorodność przelewa się przez mój dom nieustannie. "Bezcenny dar" to jednak nie mój typ.
OdpowiedzUsuńP.S. żebyś nie przegapiła tej części: https://ekstraktzycia.blogspot.com/2019/02/3-piecioksiag-na-mapie-sodoma-i-gomora.html
Usuń;)
Uwielbiam czytać książki. Z pewnością ta musi być piękna. Chętnie ją przeczytam, jeśli tylko będzie dostępna w bibliotece :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Z książką wcześniej się nie spotkałam, ale wydaje się być warta przeczytania :D Pozdrawiam 💕 wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPiękna powieść, chwyciła mnie za serce :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś tą książką. Ja też dość dawno nie czytałam, ostatnio w mojej artystycznej przestrzeni jest tak bogato, że odsunęłam czytanie na dalszy plan. Muszę to wreszcie zmienić...
OdpowiedzUsuńZ tym, że ja jestem fanką kryminałów, thrillerów i "mordobicia" :D Więc chyba nie mój typ, ale kto wie.... może kiedyś?
Hiacynt jest śliczny! U mnie pewnie by nie przetrwał, bo ja coś nie mam ręki do kwiatków. Sukulenty i kaktusy w miarę rosną, ale i te potrafię zamordować nieumiejętnym dbaniem o nie...
Według nas dość często tak bywa, że książka a jej ekranizacja to dwa inne światy. Książki w tym zestawieniu zawsze wypadają lepiej i ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńBiografia bardzo zachęca do tego, żeby się zabrać za przeczytanie tej książki. Podziwiam ludzi, którzy mają problemy (jakiekolwiek) bo nikt nie ma tyle silnej woli i energii do działania jak one! Zazwyczaj jest tek, że film to marny opis książki.. ja miałam tak z dziewczyną z pociągu, jak książka była okej, tak film mega skrócony i kompletnie nie wart czasu. Co do pozycji? Myślę, że taka książka może też skłonić do refleksji.. pokazać ludziom wartości :) skusze się na nią!
OdpowiedzUsuńPrześliczny hiacynt ♥ Mi też się kojarzą z wiosną :)
Bardzo lubię tego typu książki,ale tej nie czytałam. Sprawdzę czy znajdę ją w bibliotece.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej, czytałam, oglądałam film ale nie poczułam tego "czegoś" ;/
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł. Na fabułę, znaczy się :) Chętnie przeczytam - zwłaszcza, że teraz ni to zima, ni to wiosna, będzie sporo takich dłużących się wieczorów :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz ;) Od razu widać, że masz lekkie pióro i cała recenzja jest przemyślana.
OdpowiedzUsuńAutor książki rzeczywiście inspiruje. Czasami wydaje nam się, że osoby niewidome mają znacznie bardziej skomplikowane i utrudnione życie, a prawda jest inna. Wiadomo, że taka niepełnosprawność nie ułatwia codzienności, ale jest wiele przykładów na to, że choroba nie musi człowieka ograniczać. Powinniśmy więcej słyszeć o takich osobach.
Opis książki wydaje się ciekawy, ale troszkę mnie martwi długość tej lektury. Mnie pewnie trochę dłużej zajęłoby jej, bo jestem raczej z tych wolno czytających, ale jednak lubię, kiedy mogę zatracić się w świecie bohaterów na więcej niż kilka godzin.
Mnie pewnie trochę dłużej zajęłoby jej skończenie - gdzieś mi wyrazy uciekają :D
UsuńNie słyszałam o tej książce. Szczerze, pierwszy raz ją widzę ale nie powiem zaciekawiła mnie i nawet troszeczkę zaintrygowała :) To w jaki sposób ją opisujesz przyczynie się do tego, że ja jako czytelnik mam jeszcze większą ochotę poznać jej treść. Jednak nie wiem, czy się na nią zdecyduję. Jako, że postanowiłam nadrobić zaległości filmowe, nie dam rady wepchnąć książki w mój wolny czas, bo praktycznie takiego nie mam. Jednak muszę powiedzieć, fantastyczna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko <3
Książka prezentuje się naprawdę interesująco. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce ani o jej autorze- swoja drogą bardzo ciekawa postać. Swietnie, iż jest żywym dowodem na to,ze nasze choroby, braki fizyczne nie muszą nas ograniczać i cały czas mozemhy tworzyć i robic rzeczy, o które inny by nas nie podejrzewali. Zapowiada się bardzo ciekawie- lubię od czasu do czasu sięgnąc po taka mądrą zyciowo książkę, a ta własnie na taką się zapowiada.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie książki, które dają do myślenia. Gdy na nią gdzieś się natknę z chęcią przeczytam :D
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
nie wiem czy poczytam:) bo obecnie czasu na książki bardzo mało mam...
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam wcześniej, ale po przeczytaniu Twojej opinii mam ochotę ją poznać. Faktycznie już sama biografia autora zaciekawia i tym bardziej jestem ciekawa jego twórczości :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę kiedyś po tą książkę.
OdpowiedzUsuńHiacynty i u mnie goszczą, zazwyczaj białe. :)
Czasami lubię sięgać po takie "zapychacze czasu" :)
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie słyszałam o książce, a szkoda. Mogłaby mi się spodobać, lubię takie historie. Chętnie przyjrzę się jej bliżej. ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej książki, choć wydaje mi się, że tytuł obił mi się o uszy. Tytuł zapisuję w kajeciku. Chętnie przeczytam :)!!!
OdpowiedzUsuńSzukałam takiego ,,zapychacza czasu" - mimo, że jest coraz jaśniej, wciąż zdarzają mi się wieczory, w których zwyczajnie nie ma co robić, a oglądanie ostatnich odcinków ulubionych serialów po raz kolejny nie ma już najmniejszego sensu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za odwiedziny- cieplutko pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie potrafię wyobrazić sobie życia bez wzroku a sama znam dwie osoby niewidome, które doskonale sobie radzą i bardzo kochają życie. Może trochę przypominają książkowego Davida. Myślę, że warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym tytule, ale przyznam się szczerze, że unikam takich historii. Nie wiem czemu, po prostu sprawiają, że staję się taka "nieprzytomna", często przerywam czytanie i mam trudności aby dokończyć. Zbyt jestem przyzwyczajona do kryminałów i powieści fantasy chyba.
OdpowiedzUsuńPiękny kwiat! Też muszę wprowadzić trochę wiosny do mieszkania, ale dopiero jak skończymy malować drugi pokój, aby wszystko było piękne :)
Nie czytałam i nawet nie słyszałam o tej książce, ale przyznam się szczerze, że bardzo mnie zaciekawiło. Z miłą chęcią sięgnęłabym po tę pozycję. Chyba nawet zaraz poszukam tę książkę i sobie zamówię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Fantastic Chapter
Chętnie skorzystam z Twojej rekomendacji:-) Ja również uwielbiam hiacynty :-)
OdpowiedzUsuńBędę o niej pamiętać jak najdzie mnie ochota na taką historię :)
OdpowiedzUsuń