Dzień dobry!
Wstęp
Od czasu do czasu zdarza się taki film lub książka, które nie dają mi spokoju do momentu aż o nich nie napiszę. I jak już się pewnie domyślacie, jednym z takich dzieł jest właśnie "Dama z Seulu" w reżyserii Jang Jin.
Musicie wiedzieć, że przeczytawszy krótki opis na stronie Pięciu Smaków, coś mną na tyle poruszyło, iż pomimo zmęczenia zajęciami i nauką udało mi się wraz z siostrą usiąść późnym wieczorem przed ekranem. W głowie mi piszczało z przerażenia; "to będzie za trudny emocjonalnie film dla Ciebie!!", ale z powodzeniem uciszałem te krzyki i cierpliwie czekając na seans, popijałem owocowa herbatkę. A wszystko to bez świadomości, że jednak moja głowa miała rację: "Dama z Seulu" wyrywała ze mnie każdą z emocji po kolei.
Fabuła: Wyobraźmy sobie typowego bohatera filmu akcji. Piękny, umięśniony, z bliznami i tajemniczą historią w tle. Brzmi znajomo i wydawałoby się, że toż to kolejna produkcja pokroju Johna Wicka. A jednak mamy do czynienia z czymś innym, nowym w kinie akcji. Co prawda, detektyw Ji-wook spełnia wszystkie wymogi stereotypowej postaci w tym gatunku filmowym, ale Ji-wook czuje się kobietą. I to stawia przed nią ciężkie do podjęcia decyzje.
Koreańska "Dziewczyna z portretu"
Uwaga odnośnie tytułu: "Dama z Seulu" brzmi przepięknie i przede wszystkim: adekwatnie i z szacunkiem do głównej bohaterki. Natomiast zmroził mnie angielski tytuł: "Man on High Heels", czyli "mężczyzna w szpilkach", a później wchodząc na filmweba, aby odszukać omawianą produkcję odkryłem, że wcześniejszy, polski tytuł to "Facet w szpilkach". Wtedy przeszło mi przez myśl, że może po prostu tak właśnie brzmi tytuł w oryginale. Okazuje się jednak, że nie. Osoba, którą znam i potrafi mówić po koreańsku, sama sprawdziła oryginalny tytuł i tłumacząc go wprost na angielski to wyglądałby zwyczajnie tak: "High Heels" (szpilki).
Dlatego jest to dla mnie niezwykle niesmaczne, jak ten film został potraktowany przez anglojęzycznych dystrybutorów. A tym samym ukłony w stronę (zapewne!) organizatorów festiwalu Pięciu Smaków za piękną "Damę z Seulu". Dodatkowo umieszczając produkcję w sekcji "Koreanki". Zresztą, jeśli ktoś jest zainteresowany_a, to film jest dostępny na ich stronie za opłatą do 19 maja! (2021)
Nie słyszałam wcześniej o tym filmie. Polecę go mojej siostrze.
OdpowiedzUsuńNie znałam wcześniej tego filmu!
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy, gdy czytałam recenzję, to zastanawiałam się jakie podejście do niego było w Korei (bo gdy czasami słyszy się o samym podejściu do tematu feminizmu czy kobiet to włosy stają na głowie).
A z tym tytułem... Nie podejrzewałabym dystrybutorów o szczególną wrażliwość. A czasami, nie tylko tutaj, aż chciałoby się zapytać, czy widzieli oni film przed decyzją o tytule...
Totalnie się pod tym podpisuję...
UsuńSzczerze mowiac nie slyszalam o tym wczesniej, ale po przeczytaniu Twojego wpisu jestem troche ciekawa ;p
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do siebie
Tytuł tego filmu bardzo zachęca mnie do jego obejrzenia :) Z wielką chęcią to zrobię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Pando :)
Zarys fabuły mega do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńPodobał mi się❤
OdpowiedzUsuń