Wstęp
Cześć wszystkim!
Historia to idea, dziwna niczym dzika roślinka, wystrzeliwująca wzwyż, gdziekolwiek się ją posadzi.
Cóż, i ja muszę przyznać, że ten tytuł nie był mi obojętny. Od kiedy tylko zobaczyłem oprawę graficzną, dowiedziałem się o czym jest i jaką furorę robi ta książka - wiedziałem: prędzej czy później trafi do mnie. Napiszę więcej. Czułem po kościach, że "Niewidzialne Addie LaRue" może stać się dla mnie najważniejszą powieścią tego roku.
Wszystkie te hipotezy pojawiały się w mojej głowie, pomimo tego, że nigdy przedtem nie miałem w rękach ŻADNEJ lektury napisanej przez tę autorkę. A jednak coś mi podpowiadało; historia Addie odbije znaczące piętno w moim życiu.
Fabuła
- Jak to jest żyć trzysta lat?- Tak samo, jak żyć rok, sekunda po sekundzie.
Co myślę?
Tak właśnie powinno wyglądać pożegnanie. Nie kropka, ale wielokropek, zdanie przerwane w połowie, aż ktoś się pojawi żeby je dokończyć.
Jeżeli ktoś nie może pozostawiać po sobie śladu, czy w ogóle istnieje?
Chętnie przeczytam. Bardzo ładne wydanie.
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńNapisałaś przepiękną recenzję i bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki. Sprawdziłam w mojej bibliotece w katalogach online- jest i nawet dostępna do wypożyczenia!
Gdy zaczęłam czytać Twój post, przypomniał mi się film, który oglądałam dwa lub trzy razy. Bohaterka dostała w prezencie nieśmiertelność, ale często musiała wyrabiać nowe dokumenty i zmieniać miejsce zamieszkania, uciekać, bo to nie było normalne, że osoba urodzona w XIX wieku wygląda pod koniec XX jakby miała 30 lat, wszyscy wokół się starzeli( również jej córka) a ona -nie. W każdym razie wątek nieśmiertelności ciut podobny jak ten w książce. Ale fabuła jednak inna i przesłanie też. Zachętą są właśnie przytoczone przez ciebie przemyślenia i refleksje.
A propos książek Ty i blogowi obserwatorzy z Indonezji tak mnie zainteresowaliście tym krajem, że wypożyczyłam sobie reportaż Elizabeth Pisani- " Indonezja ITD. Studium Nieprawdopodobnego narodu." Zaczęłam czytać i zdobywałam informacje, o których nie miałam pojęcia. Ale jest to- jak dla mnie- lektura na powolne czytanie. Mogę ją jeszcze przetrzymywać, bo ta książka jest zdecydowanie dla ludzi zainteresowanych tematem, a w naszej bibliotece nie należy do bestsellerów. Sama utknęłam teraz na poziomie literatury popularnej, bo mimo, że mam wakacje ciągle załatwiam jakieś sprawy i na delektowanie się książkami- co uwielbiam-jeszcze w tej chwili brakuje mi czasu. "Gorzko, gorzko" Joanny Bator musiałam przeczytać w ekspresowym tempie( czekałam na nią dwa miesiące, bo kolejka w bibliotece wywijała się dosłownie i nadal wywija) i zastanawiam się czy jednak nie kupić jej i przeczytać w normalnym, spokojnym tempie, bo ta książka wybitnie na to zasługuje. Właśnie na takie delektowanie się przez miesiąc, jak w przypadku książki Schwab!
Pozdrawiam serdecznie
Dostałam niedawno "Nikczemnych" V.E. Schwab i po przekartkowaniu wrzuciłam na półkę. Jakoś za dużo było w tym wszystkim mroku, który miałam wrażenie, że mnie wręcz oblepia. Może to było chwilowe wrażenie, a może taka ta książka jest? Nie wiem, ale w ogóle nie skojarzyłam, że napisała ją autorka "Niewidzialnego życia...". Na historię Addie jestem nakręcona od pewnego czasu, mam już swój egzemplarz, który grzecznie czeka w kolejce. I wiesz co? Po twojej recenzji nie mogę się już doczekać lektury :)
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym dorwać w końcu tę książkę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zdecydowanie było o tej książce głośno, ja jeszcze czekam na chęci, aby ją przeczytać. Niestety oprawa graficzne - pomijając okładkę, bo ta mi się podoba - jest dla mnie rozpraszająca. Chociaż z technicznego punktu widzenia zastanawiam się, jak sprawnie to było drukowane i w ogóle ^^
OdpowiedzUsuńCo do pamięci - nie bez powodu "Wybudowałem pomnik" Horacego jest tak istotnym tekstem kultury!
Oj ależ zachęciłaś! Lubię, gdy akcja nie leci na łeb na szyję tylko można delektować się opisami. No i muszę przyznać - grafika i wydanie książki - pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKochana Pandziu,
OdpowiedzUsuńTę książkę mam od dawna na swej półce, ale właśnie.. Obrosła ona w piórka i obawiam się jej. Mam wobec niej pewne oczekiwania. Oczywiście jej wygląd jest fenomenalny i mam nadzieję, że i środek mnie tak samo zachwyci. Twoja recenzja jest świetna i z pewnością zachęci innych do sięgnięcia po nią ;)
Jejku, ta książka bardzo mnie zainteresowała... chciałabym zagłębić się w historię Addie Larue :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!